niedziela, 31 maja 2015

Za daleko, za blisko... Rozdział VII: Gilbert - Wybór

Nieraz zdarzyło się nam skarżyć we łzach: "Cierpię z powodu miłości, która tego nie warta." Cierpimy bo czujemy, że dajemy więcej, niż otrzymujemy w zamian. Cierpimy, bo nasza miłość nie jest doceniona. Cierpimy, bo nie udaje nam się narzucić naszych reguł gry.

Paulo Coelho, "Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam"


poniedziałek, 25 maja 2015

Wybory prezydenckie 2015r.

   Andrzej Duda raźnym krokiem wszedł do swojego gabinetu prezydenckiego. Tak, teraz z dumą mógł powiedzieć, że ten szczególny kawałek podłogi był jego; wygrał te cholerne wybory i pobił Bronka. Walić, że obiecał mnóstwo rzeczy - głupi lud i tak nic nie zauważy.
   Tak, Andrzej miał naprawdę powody do dumy. Ale nie miał powodów do zaskoczenia… aż do teraz.
   - No siemka! - wrzasnął niski blondyn, beztrosko majtając nogami, siedząc na biurku prezydenta. I nawet nie było ważne, dlaczego ten akurat blondyn z beztroskim wyrazem twarzy wlazł do jednego z najbardziej strzeżonych pomieszczeń kraju; po głowie prezydenta chodziły raczej pytania w stylu: Dlaczego on ma spódnicę?
   - Ooo, to ty jesteś Andżej Duda? - zapytał chłopak, zeskakując z biurka; świeżo upieczony prezydent był pewien, że blondyn faktycznie powiedział “Andżej”. - Jeeeej! Może nareszcie ktoś wyciągnie mnie z tej dziury budżetowej. Totalnie!
   Blondyn przytulił się do Dudy. Prezydent był, lekko mówiąc, zdziwiony.
   - Przepraszam… - mruknął w końcu Andrzej, odklejając od siebie chłopaka - ale, kim ty do diabła jesteś?!
   - Jestem Polska! - blondyn popatrzył wojowniczo, i kompletnie nie przeszkadzało mu to, że od prezydenta był niższy o jakieś dziesięć centymetrów. - Totalnie najbardziej zafelisty kraj świata! A ty masz mi pomóc, no nie?
   - A… acha - odpowiedział po dłuższym namyśle Duda, jednocześnie szukając przycisku wzywającego ochronę. Zanim jednak zdążył wezwać komandosów, do środka wparował były pan prezydent - Bronisław Komorowski.
   - Bronek, co ty tu do cholery robisz?! - oburzył się blondyn. - Obiecałeś, że nie będziesz mi przeszkadzał, jak będę witał nowego!
   - Kurde, Feliks! - wkurzył się były prezydent. - Nie widzisz, że ten tu to idiota? Dlatego właśnie tak bardzo zależało mi, żeby utrzymać się jeszcze jedną kadencję! Ten tu wsadzi cię do czubków i dopiero będzie afera!
   - A tam, nic mi się nie stanie! - prychnął blondyn; zdezorientowany Duda patrzył się to na Bronisława, to na Feliksa. - Specjalnie założyłem spódnicę, dla jaj, kurde, a ty niszczysz moje wejście smoka. Jak ci nie wstyd!
   Bronisław miał mu coś odwarknąć, ale Duda psychicznie nie wytrzymał.
   - Co się tu, kurwa, dzieje?!
   - Wyrażaj się! - mruknął Feliks, a Bronek westchnął.
   - Ten tu - Bronisław wskazał palcem na Feliksa, który zaczął bawić się jakimś długopisem - to personifikacja Polski.
   Duda chwilę patrzył się na Bronisława w milczeniu. Po pewnym czasie wydukał:
   - Serio?
   - No.
   - I będziemy pracować razem przez caaaałą twoją kadencję! - uśmiechnął się do Dudy Feliks, by dodać mu odwagi.
   Nie pomogło.
   - W co ja się wpakowałem - jęknął Duda; jego duma z zostania prezydentem gdzieś się ulotniła.
   - No i dlatego mówiłem ci, żebyś nie startował w wyborach - przewrócił oczami Bronek.
   Polska rzucił długopisem w Dudę.
   - Do roboty!

   I wtedy Andrzej Duda po raz pierwszy pożałował, że wybrano go na prezydenta.


----
Wróciłam, żyję! Jutro nowy rozdział "Za daleko..." , a na razie przemyślenia o wyborach. 
Serio, tylko taki obraz przychodził mi do głowy, gdy usłyszałam wyniki... xD
W każdym razie -zapraszam do komentowania i ciao! :D

wtorek, 19 maja 2015

Tam, gdzie kwitną słoneczniki - Oneshot + Ogłoszenia parafialne

   
Krótkie rozważanie o Ivanie, a jakże. Na końcu krótkie info w sprawach różnych.
W każdym razie zapraszam do czytania i komentowania. :)

niedziela, 17 maja 2015

Imperium - Prolog



___
Yay, nowy fanfic. Na razie może się wydawać dość mętne. Ale nie martwcie się, wkrótce wszystko się wyjaśni. Ciao!
A, i po raz pierwszy piszę sci-fi, więc nie bijcie xD

sobota, 16 maja 2015

Za daleko, za blisko... Rozdział V: Matthew - Wyznania


Czym jest życie? Szaleństwem?
Czym życie? Iluzji tłem,
Snem cieniów, nicości dnem.
Cóż szczęście dać może nietrwałe,
Skoro snem życie jest całe
I nawet sny tylko snem!
Pedro Calderón de la Barca, Życie snem

środa, 13 maja 2015

Za daleko, za blisko... Rozdział IV: Gilbert - Dobro i zło

A któż ci powiedział – rzekł widzący chaos jego myśli garbus – że miłość musi być dobra? Na Szerń, żeglarzu, w imię tego uczucia popełniono na świecie więcej zbrodni niż w imię czegokolwiek innego, wyjąwszy może władzę! To najbardziej podstępne, okrutne i zaborcze uczucie, jakie może dotknąć człowieka, wyzwala bowiem inne: zawiść, zazdrość i gniew. Wszystko, co w nim dobre dotyczy tylko jednej osoby. Pomyśl zatem, synu, nim nazwiesz znów dobrym owo coś, nie będące niczym innym jak kaleką, wynaturzoną, przepoczwarzoną przyjaźnią, która zaiste jest wzniosła i piękna. Mówię ci z całą mocą, że bez miłości świat byłby szczęśliwszy, pod warunkiem, że pozostałaby na nim przyjaźń.
Feliks W. Kres, Król bezmiarów

poniedziałek, 11 maja 2015

Za daleko, za blisko... Rozdział III: Gilbert - Wspomnienia

Cały ten kosz, cały kram –
to wszystko moje, co mam.
Mój bagaż na moją dal.
Ciężko nieść – rzucić żal.
Andrzej Poniedzielski, Ciężko nieść – rzucić żal

czwartek, 7 maja 2015

Za daleko, za blisko... Rozdział II: Matthew - Ucieczki


Grzech pierworodny nie polegał na tym, że Ewa zjadła jabłko, tylko że podzieliła się z Adamem, aby ze swoim odkryciem nie czuć się samotna.
Paulo Coelho, Jedenaście minut

poniedziałek, 4 maja 2015

Uwaga, uwaga, pilne, ważne, ACHTUNG!

Ludziska drogie!
Przepraszam z góry za cały syf, który tu narobiłam: cały czas przeskakują mi te dwa adresy:
opowiadania-z-czekolady.blogspot.com
oraz
przypadki-torisa.blogspot.com
Jeśli nie będziecie potrafili znaleźć strony, to najpewniej jest na którymś z tych adresów. Przepraszam z góry za wszystkie problemy.
Powiedzcie, który z adresów wolicie - proszę! Nie wiem, czy mogę zmienić adres strony, byście na czas zdążyli sprawdzić, czy mój blog jeszcze jest - dlatego daję to na 'starym' adresie, by wszyscy zrozumieli, że jestem w kropce...
Jeszcze raz przepraszam za zamieszanie.

Za daleko, za blisko... Rozdział I: Gilbert - Einsamkeit

   

   And if your heart stops beating
   I'll be here wondering
   Did you get what you deserve?
   The ending of your life
   And if you get to heaven
   I'll be here waiting, babe
   Did you get what you deserve?
   The end, and if your life won't wait
   Then your heart can't take this

piątek, 1 maja 2015

Epilog

   -...Uderzenie osoby wiąże się z popełnieniem przestępstwa z naruszenia nietykalności cielesnej, określonego w art. 217 § 1 Kodeksu karnego, zgodnie z którym, „kto uderza człowieka lub w inny sposób narusza jego nietykalność cielesną, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”. Jednakże oskarżeni są niepełnoletni, dlatego warunkowo zawieszam wykonanie kary na okres jednego roku. Jeśli po tym czasie sąd uzna, że oskarżeni powinni jednak odbyć karę, zostaną oni skazani na karę ograniczenia wolności przez osiem miesięcy. Koniec rozprawy.