piątek, 11 września 2015

Rodzina - One-shot


Każdy ma swoje koszmary, nawet Anglia.  



   - Nie mogę. Po prostu nie mogę – mówię, zwieszając głowę.
   Nie widzę jego twarzy, ale potrafię zgadnąć jej wyraz. Szok. Niedowierzanie. Te wszystkie bezużyteczne, wysysające siłę emocje. Po co one w ogóle istnieją? Jaką ewolucyjną rolę miały spełniać?
   - Ale… - słyszę już lekko poirytowany głos Francji, gdy powoli wypowiada słowa - ...dlaczego?
   - Nie mogę. Nie potrafię – gwałtownie potrząsam głową.
   - Dlaczego, do cholery, nie chcesz mieć ze mną normalnej rodziny?! - Jego głos przechodzi w krzyk.    Kulę się, zapadam w sobie; to moja wina. - Przecież… Mówiłeś, że…!
Nie kończy, ale wiem, o co mu chodzi.
   - Ja… kocham cię. Naprawdę cię kocham, ale…
   - ALE CO?! - wrzeszczy. Łzy pojawiają się w moich oczach, ale nie mogę się rozkleić. Jeszcze nie teraz.
   - Przepraszam. Ja… nie jestem dobry w tym wszystkim. Nie potrafię się zachować. Zawsze wszystko psuję. Nie mogę mieć rodziny i doskonale o tym wiesz.
   - Dalej masz tę traumę? To głupota!
   - Może. Ale nie zmienię zdania. Kocham cię i dlatego nie chcę, żebyś cierpiał.
   - Gówno, a nie kochasz! - Teraz już nie krzyczy, tylko wyje z bólu. W moim sercu coś drga boleśnie, ale co mogę zrobić? Znam siebie, znam swoje ograniczenia. Kocham go. Ale ze mną nie da się żyć; jestem zbyt zgryźliwy, zbyt irytujący. Próbowałem wychować jedno dziecko i skończyło się tak, jak się skończyło.
   - Nie rozumiem cię – mówi w końcu Francja. - Nie rozumiem…
   Nie podnoszę głowy, ale po krokach domyślam się, że wychodzi z pokoju.
   Zatrzymuje się przy drzwiach.
   - Jak będziesz chciał porozmawiać na poważnie, to przyjdź.
   Trzaska drzwiami.
   Walczę ze sobą, żeby nie wybuchnąć płaczem. A przed chwilą było tak… Tak…
   Wyjdź za mnie.
   Czy nie na takie słowa się czeka całe życie? Na to, by jakaś osoba doceniła cię i pokochała? Tak to ma wyglądać?
   Nie mogę. Nie potrafię. Jestem cholernie bezużytecznym, wrednym śmieciem bez charakteru. Nie zasługuję na coś takiego. Nie zasługuję na niego.
   Nie mogę pozwolić na to, by cierpiał przeze mnie, dzielnie znosił wszystko, aż w końcu pewnego dnia wypali się, stanie się tak zgorzkniały, tak jak ja. Nie dopuszczę do tego. Tylko w ten sposób mogę go ochronić.
  Raz tylko spróbowałem się bawić w dom. I to było o raz za dużo.
   Nie mogę mieć rodziny i tyle, koniec tematu.
   Więc dlaczego to tak boli?
   Łzy spływają mi powoli po policzkach.

   Nie ucieknę przed samym sobą, ale mogę ochronić innych. 
   Bycie samemu to mała cena za szczęście innych.

__________

Przepraszam, nie wyrobię się z rozdziałem "Nieskończoności minus jeden" na dziś. Powód? Depresja mi wróciła. Pokłóciłam się z wieloma osobami i powiedziano mi parę słów, które dały mi do myślenia. 
Postaram się jak najszybciej napisać nowy rozdział - jakoś do końca tygodnia.
Dziękuję za wszystkie komentarze. Naprawdę dziękuję. Dają mi poczucie, że naprawdę mam jakiś cel, do którego dążę. Nie ma lepszego uczucia :)

1 komentarz: