Cóż
to za nieopisana ulga, mieć poczucie bezpieczeństwa przy innej
osobie, nie musieć ważyć myśli, ani mierzyć słów, lecz wylewać
je wszystkie z siebie wiedząc, że wierna dłoń przyjmie je i
zachowa…
Człowiek
wyruszył na spotkanie innych światów, innych cywilizacji, nie
poznawszy do końca własnych zakamarków, ślepych dróg, studni,
zabarykadowanych, ciemnych drzwi.
Dzień dobry. To jest właśnie dowód na to, że nie powinno się dawać mi do ręki podręczników z matmy. Krótko, zwięźle i nie na temat. Zapraszam do czytania :)